Po pokoju nowo upieczonej licealistki zaczął rozlegać się głośny i chaotyczny dźwięk.
Dziewczyna gwałtownym ruchem wstała z łóżka i podbiegła do miejsca w którym wczoraj zostawiła telefon. Szybkim ruchem wyłączyła budzik.
Może taki dźwięk na budzik był lekko masochistyczny ale przynajmniej zawsze wstawała na czas.
Zegar pokazywał godzinę 6:30.
Swój krok skierowała w stronę łazienki. Weszła pod prysznic i szybko się umyła, następnie umyła zęby, doprowadziła włosy do porządku i zaczęła sobie przygotowywać śniadanie do szkoły.
Podeszła do szafy, wyciągnęła z niej swój idealnie wyprasowany mundurek. Jej rodzice naprawdę bardzo się poświęcili kupując jej coś tak drogiego. Ale skoro już go ma to wie, że będzie o niego dbać najlepiej jak potrafi.
Spojrzała na godzinę, była 7:30 czyli idealnie się ze wszystkim wyrobiła. Zarzuciła torbę na ramię i wyszła z mieszkania.
Słońce przyjemnie ogrzewało jej twarz kiedy spokojnym krokiem dochodziła do szkoły.
Kiedy była już niedaleko zauważyła jak uczniowie zaczynają nadchodzić, jednak było ich bardzo mało. Dopiero kiedy przeszła przez bramę, przed szkołą zaczęły parkować czarne limuzyny z których wychodzili nastolatkowie.
Haruno czuła się jak w cyrku, starsi ludzie wychodzili pierwsi i otwierali drzwi pasażera. Dla niej to był szczyt bezczelności, nie dość, że ich zawożą na miejsce to jeszcze im usługują. Zwykłe pozerstwo i tyle.
Obróciła się na pięcie i weszła do budynku szkolnego. Powędrowała do swojej klasy, w środku było już paru uczniów.
Usiadła na swoim miejscu i spoglądała na to co działo się za oknem.
Nie zdążyła się nawet skupić ponieważ ktoś do niej podszedł.
- Ty jesteś Sakura Haruno? - zapytał z uśmiechem jakiś chłopak.
- Tak, o co chodzi? - odparła.
- Nazywam się Sai i jestem przewodniczącym szkoły, dyrektor poprosił mnie bym na przerwie zaprowadził cię do barku. - wyjaśnił.
- Ah, dziękuje za pomoc.
- Zaraz po lekcji podejdę pod klasę, poczekaj na mnie. - oświadczył po czym wyszedł.
Nie mając co robić zaczęła w myślach analizować wygląd nowo poznanego chłopaka.
Miał czarne włosy i tego samego koloru oczy, jasna karnacji i smukłe ciało, a ubrany był w czarny mundurek jak każdy facet w tej szkole. Dziewczyny zaś miały spódniczkę i żakiet koloru beżowego i biały podkoszulek.
Jednak to co przykuło jej uwagę to jego uśmiech, może i był uprzejmy i przyjazny jednak ten uśmiech był całkowicie wymuszony jakby w ogóle nie miał na to ochoty.
Do sali w końcu wszedł nauczyciel, otworzył dziennik i sprawdził obecność.
Na tablicy napisał swoje imię : Orochimaru.
- Od dzisiaj będę waszym nauczycielem biologii. Jeśli nie macie żadnych pytań to otwórzcie swoje podręczniki na stronie siódmej. - powiedział dość chłodno.
Klasa była dość zdezorientowana ponieważ pierwszy raz spotkali się z nauczycielem który miał długie włosy, do tego ubrany był w ciemne spodnie, szarą bluzkę i długi biały fartuch. Brakowało mu tylko toporka i można by go spokojnie uznać za rzeźnika.
Nikt nie miał odwagi o coś zapytać więc zaczęli swoją pierwszą lekcję która dla uczniów ciągła się w nieskończoność.
Kiedy w końcu usłyszeli wybawczy dzwonek od razu wybiegli z klasy. Haruno zaś spokojnym krokiem wyszła przed drzwi, już po chwili z daleka ujrzała nowo poznanego chłopaka. Podszedł do niej i uśmiechnął się tak samo jak wcześniej.
- To ruszajmy. - oznajmił.
Dziewczyna przytaknęła i posłusznym krokiem podążała za nim. Wyszli tylnym wyjściem z budynku szkolnego i skierowali się w stronę wielkiego otwartego basenu którego widać było już z daleka, obok niego znajdowały się leżaki oraz fotele, na lewo od nich stała drewniana budka ze słomianym dachem.
Można było się tu poczuć jak na egzotycznej wyspie.
Na prawo od , basenu znajdował się kort tenisowy który był ogrodzony, wszystko to zapierało dech w piersi.
Rodzina Hatake jest bardzo zamożna do tego rodzice uczniów czuli się zobowiązani sponsorować różne wygody by ich pociechom było tu jak najlepiej, tak powstała elitarna szkoła w tym mieście.
Jak juz wiadomo w Japonii pracodawcy po pierwsze zwracają uwagę na ukończoną szkołę, z tą możesz dostać się gdzie tylko dusza zapragnie.
Sklepik był zamknięty i nikogo oprócz nich tutaj nie było.
- Prace zaczniesz od jutra. Póki jest ciepło zbierają się tu niezłe tłumy wiec musisz się nastawić na szybką pracę. - rzekł brunet.
- To wszystko co musisz wiedzieć. - powiedział dość chłodno, obrócił się na pięcie i zaczął iść przed siebie.
Zielonooka szybko go dogoniła, nie rozumiała czemu tak się śpieszy.
- A może mogłabym się dosiąść w czasie lunchu? Poopowiadał byś mi o tej szkole. - spytała z uroczym uśmiechem.
Spojrzał na nią ukrywając emocje za czarnymi tęczówkami.
- Spytaj kogoś innego. Nie mam już dla ciebie czasu.
Stała wbita w ziemię przyglądając się plecom które coraz bardziej się oddalały.
- O co mu chodzi? Jakiś dziwny ten przewodniczący. - burknęła pod nosem.
Zbliżała się kolejna lekcja więc ruszyła w stronę klasy wracając do budynku.
Pod czas lekcji myślami była w innym miejscu. Zastanawiała się gdzie po szkole powinna się udać by znaleźć dorywczą pracę.
Kiedy dzwonek ogłosił kolejną przerwę dla jej klasy oznaczało to koniec nauki na dziś.
Już prawie dorośli ludzie wybiegli z budynku szkolnego jak małe dzieci, widocznie z niektórych rzeczy się nie wyrasta.
Przechadzając się po mieście zaglądała do przeróżnych sklepików, jednak w żadnym z nich nikt nie chciał zaproponować jej pracy.
Z uwagi że powoli zaczynał robić się wieczór zrezygnowana wróciła do domu.
Usiadła przy stole, zjadła wcześniej przygotowany obiad i posprzątała po sobie.
Wzięła swoją torbę i wyciągnęła z niego zeszyty. Może i był to drugi dzień szkoły ale tutaj nauczyciele nie dają czasu wolnego.
Otworzyła pierwszy lepszy zeszyt i wzięła się do pracy a raczej taki miała zamiar ponieważ nagle jej telefon zaczął dzwonić.
Zirytowana zaczęła go szukać jednak uśmiech natychmiast pojawił się na jej twarzy kiedy na wyświetlaczu pojawiła się nazwa "mama".
- Cześć Kochanie, co tam u ciebie? - usłyszała głos swojej rodzicielki.
- Wszystko dobrze. - uśmiechała się sama do siebie. - Dyrektor tej szkoły jest bardzo miły i zaproponował mi pracę na przerwach bym mogła zapłacić drugą część czesnego na szkołę.
- To świetnie! Niepotrzebnie się tak martwiłaś.
- A co u was? Wszystko w porządku? - spytała z troską.
- Nic nowego, tylko tęsknimy za naszą córeczką. - zachichotała.
- Ja też tęsknię. Będę już kończyć, mam sporo pracy do zrobienia. Trzymajcie się i pamiętajcie, że was kocham. - oświadczyła radośnie.
- My też cię kochamy, ucz się pilnie. - po tych słowach kobieta rozłączyła się nie chcąc zabierać córce więcej czasu.
Haruno uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła odrabiać prace domowe.
Kiedy skończyła za oknem było już ciemno i ona sama była zmęczona. Spakowała się na jutro do szkoły i poszła do łazienki. Następnie zostało jej już tylko pójście do łóżka. Wtuliła twarz w poduszkę i wtedy się ocknęła.
Wyciągnęła swój pamiętnik i długopis.
- Prawie o tobie zapomniałam. Co ta szkoła robi z człowiekiem. - powiedziała sama do siebie.
2 kwietnia
Dzisiaj poznałam swoje miejsce pracy. Wygląda bardzo fajnie i sądzę, że będzie mi się tam przyjemnie pracowało. Poznałam Saia, przewodniczącego szkoły, jest w drugiej klasie. Mimo że stara się być miły to niezbyt mu to wychodzi, chyba się czymś cały czas martwi, przynajmniej takie odniosłam wrażenie. Jutro spróbuję go znaleźć i z nim porozmawiać.
Odłożyła pamiętnik i w końcu poszła spać.
Kolejny dzień rozpoczął się tam samo jak wczorajszy, budzik obudził ją z samego rana.
Ale dzisiaj miało być już troszkę inaczej ponieważ zaczyna swoją pracę.
Punkt 7:30 udało jej się wyjść z domu a niedługo po tym była już pod bramą szkoły. Limuzyny po raz kolejny zaszczyciły swoją obecnością. Tym razem postanowiła to całkowicie zignorować, niech ludzie robią co chcą byle jej nie przeszkadzali w nauce.
Zasiadła w swoim miejscu i oczekiwała na dzwonek.
Klasa zaczynała się powoli ze sobą integrować, kątem oka widziała jak ze sobą rozmawiają.
Równo z dzwonkiem do klasy weszła kobieta o długich brązowych włosach, wczoraj miała z nimi juz pierwszą lekcję wiec od razu przeszła do zajęć.
- Jak dobrze wiedzie w japońskich szkołach niema zbyt dużego nacisku na język angielski ale nasza szkoła jest wyjątkiem dlatego będę a dokładać wszelkich starań byście potrafili porozumiewać się po tym języku. - oświadczyła Kurenai. - Jeśli będziecie chcieli zdawać tutaj także na studia to będziecie musieli pisać egzamin z angielskiego wiec lepiej przyłóżcie się do zajęć.
Kurenai-sensei wyglądała na kobietę stanowczą i surową ale przecież robiła to dla ich przyszłości.
Na lekcji wykonywali różne zadania gramatyczne a przez ostanie 10 minut nauczycielka rozmawiała z nimi po angielsku. Za dawała im różne pytanie i w razie potrzeby pomagała im na nie odpowiadać.
Kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę tym razem jako pierwsza wyszła z klasy Sakura.
W chatce czekał na nią już mężczyzna około po czterdziestce.
- Dzień dobry, nazywa się Sakura Haruno, od dzisiaj mam zacząć tu pracować. - przedstawiła się.
- Miło mi cię poznać, jestem Ichiraku właściciel tej budki. - uśmiechnął się.
- Od czego mam zacząć? - spytała.
- Wiesz ta budka była przez długi czas nie używana wiec najpierw powycieraj wszystkie blaty i pułki. - zaproponował.
- Jasne.
Sakura wzięła ściereczkę i zaczęła porządnie wykonywać swoje zadanie. Miejsc do czyszczenia nie było za wiele wiec tym bardziej chciała zrobić to jak najlepiej.
Pierwsze 10 minut minęły bardzo szybko dlatego zdziwiła się kiedy usłyszała dzwonek. Zaczęła biec na następne zajęcia.
Na lekcjach odliczała minuty by jak najszybciej wrócić do pracy, a w racy odliczała sekundy by nie spóźnić się na lekcje. Życie w biegu, chyba tak to można nazwać.
Ichiraku powiedział jej, że na długiej przerwie ma nie przychodzić tylko odpocząć i zjeść sobie lunch.
Przechadzała się po posesji szkoły by znaleźć jakieś spokojne miejsce i znalazła.
Za szkołą znajdowała się mała altanka z ławką i stołkiem. Wydawało jej się, że będzie to idealne miejsce.
Dopiero gdy podeszła bliżej zauważyła, że ktoś znajomy już tu jest.
- Mogę się dosiąść? - spytała z promiennym uśmiechem.
Do tego czasu opuszczona głowa gwałtownie się podniosła i czarne tęczówki zaczęły analizować sytuację.
Chłopak nie mając konkretnego powodu by jej odmówić przytaknął. Dziewczyna usiadła obok niego i otworzyła swoje bento.
- Czemu jesz tutaj sam? - spytała.
- A ty nie powinnaś być czasem w pracy? - odbił piłeczkę. - Pan Ichiraku powiedział, że długie przerwy mam dla siebie. - odparła. - Dziękuję, że wczoraj mnie tam zaprowadziłeś Sai.
- Nie ma za co dziękować, to było polecenie z góry. - odrzekł.
Widać było, że nie miał najmniejszej ochoty z nią rozmawiać ale ona nie wiedziała dlaczego. Z każdym kolejnym pytaniem musiała ciągnąć go za język inaczej odpowiadał mruknięciem.
Nie zauważył nawet kiedy zaangażował się w rozmowę i sam zaczął zadawać pytania.
Kiedy Sakura skończyła swoje bento położyła je na stoliku, jednak zahaczyła o widelec i ten upadł na ziemię. Zeszła z ławki i ukucnęła by go odnaleźć. Chłopak tylko siedział i się jej przypatrywał.
- Hej, czy to czasami nie Sai? - usłyszał głos zza siebie.
- Nie pokazuj się! - rozkazał szeptem różowowłosej.
Brunet szybko wstał, ominął ją i wyszedł z altanki.
Zielonooka nie wiedziała co się dzieje ale postanowiła go posłuchać. Słyszała grupkę chłopaków którzy mówili do Saia :
- Dawno się nie widzieliśmy, tęskniłeś ? - spytał któryś szyderczym tonem.
- Czemu nie przywitałeś nas pierwszego dnia? - spytał inny.
- Chodź Sai, po wspominamy stare czasy. - zaśmiali się.
W tych rozmowach nie słyszała głosu bruneta.
Kiedy głosy ucichły, zielonooka wstała i rozejrzała się. Po jej nowo poznanym koledze nie było już śladu. Zastanawiała się czy powinna się tym martwić ale w końcu to szkoła i to nie dla byle jakich ludzi wiec co by się tu mogło mu stać.
Weszła do swojej klasy i nagle wszyscy się na nią spojrzeli, zignorowała to i usiadła na swoim miejscu.
Nie trzeba było dużo czasu gdy podszedł do niej Nawaki.
- Widzieliśmy cię w barku, pracujesz tam? - spytał podejrzliwie chłopak.
- Tak, czemu pytasz? - odparła.
- Dlaczego osoba chodząca do tak prestiżowej szkoły pracuje na przerwach? - kontynuował zabawę w detektywa.
W tym momencie przypomniała sobie słowa dyrektora.
- Nie lubię tracić czasu na przerwach a pan Ichiraku potrzebował pomocy. Coś jeszcze ? - spytała ostrzejszym tonem by go odstraszyć.
Najwidoczniej się to udało ponieważ Nawaki zamyślił się a potem głupkowato się zaśmiał.
- Przepraszam za te pytanie w sumie to i tak nie moja sprawa ale zastanawialiśmy się czy czasami nie jesteś ze stypendium. - wyjaśnił.
Haruno spojrzała się na klasę badawczo, widocznie jej odpowiedz bardzo ich rozluźniła, odwróciła od nich wzrok.
- "Czy posiadanie stypendium naprawdę jest takie złe? "- zastanawiała się.
W końcu lekcję się skończyły jednak ona musiała przepracować jeszcze jedną przerwę.
Dyrektor miał rację, że w ciepłe dni ta budka jest bardzo popularna. Już wcześniej przygotowali wszystko więc byli gotowi do sprzedawania napojów.
Młodzież korzystała z kortu tenisowego albo wylegiwała się na leżakach przy basenie. Słońce bardzo prażyło, dziewczyna ledwo wytrzymywała w swoim mundurku.
Stała odwrócona tyłem do lady kiedy usłyszała za sobą głos.
- Czarną kawę.
Obróciła się i dostrzegła coś czego nie spodziewała się zobaczyć. Przy ladzie stała piątka półnagich greckich bogów.
Od końca stał chłopak a może raczej już mężczyzna z długimi brązowymi włosami i bardzo jasnymi włosami.
Koło niego stał znudzony brunet a włosy miał związane w kitkę.
Następny był szatyn o łobuzerskim wyrazie twarzy który wesoło pokazywał jej swoje białe ząbki.
Czwartym bogiem był blondyn o niesamowicie niebieskich oczach który przelotnie się do niej uśmiechnął.
Ostatnim był brunet o ciemnych tęczówkach który zamówił kawę.
Każdy z nich miał idealnie wyrzeźbione ciało, które chciałby mieć niejeden facet.
Chyba dostrzegli, że przypatruje się ich ciałom ponieważ 3 bóg zaśmiał się lekko.
Haruno odwróciła się natychmiast i podeszła do ekspresu, poczuła jak rumieńce pojawiają się na jej twarzy, w końcu nie codziennie zdarza się przyglądać takim facetom.
Kiedy kawa była już gotowa podała ją pierwszemu brunetowi. On tylko odebrał ją, położył pieniądze na blacie i zrobił miejsce kolegom.
- "Może i jest przystojny ale kultury to już nie posiada" - pomyślała sobie.
Z zamyślenia wyrwał ją promienny głos :
- Poprosimy cztery kawy z mlekiem i cukrem. - poprosił.
- Jasne już podaję. - odwzajemniła uśmiech.
Zrobiła napoje i podała je na drewnianej tacy.
- Dziękujemy. - odezwał się blondyn.
Odchodząc każdy uśmiechnął się do niej zalotnie, a niezbyt wychowany brunet tylko przyjrzał się jej badawczym wzrokiem.
Kiedy zajęli się już sobą różowowłosa odetchnęła z ulgą.
Obsłużyła jeszcze paru klientów po czym udała się do domu.
Przepraszam, że tak długo ale nie sądziłam, że szkoła może tyle czasu zabierać xd ale już się poprawiam.
Szablon znowu zmieniam na tymczasowy, ponieważ ten zasłania mi tekst.
Ooooo ....tak greccy bogowie. Cudne określenie dla mega ciasteczek. Akcja powoli się rozkręca.Czekam na kolejną note
OdpowiedzUsuńKomentarz moze zawierac bledy xd. Ostrzegam. Mekus nie rozpisze sie bo nie mam dzis na nic weny xd. krotko mowiac. Rozdzial super. Zaczyna sie cos dziac. Sakura juz katem oka poznala naszych bogow :3 swietne okreslenie zgadzam sie z Czarna Lamcia :). Forma wstawek z pamietnikiem mi sie podoba. Cos przyjemnego. Akcja z Saiem mnie troszke dziwi. Pewnie wcale nie chcieli pogadac. Mam racje? Zakladam, ze on ja wlasnie ochronil przed tymi typkami. Jestem ciekawa co sie z nim stalo. Serio nurtuje mnie to bardzo. Klasa widac nie toleruje ludzi ze stypendium. Nwm o co im chodzi. Ale coz...bogate dzieciaki. Juz spojrzenie greckiego boga piorunow polecialo w jej strone :3 ciekawe co bedzie dalej. Czekam i czekam :D. Wybacz ze dzis krotki kom :* ale no...co ja sie usprawiedliwiac bede xd. Na 18 - stce bylam xd. Takze zrozum mnie xd. No pozdrawiam i weny kochana zycze !!! :*
OdpowiedzUsuńNareszczie!!! Trochę się czekało ale warto bo rozdział spoko i to bardo
OdpowiedzUsuńŚwietne :* Jestem ciekawa co będzie dalej *-* Niezły pomysł na bloga ;D Czekam niecierpliwie na kolejną notkę :)
OdpowiedzUsuńPytanie mam. Kiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuń