sobota, 28 lutego 2015

Rozdział 3

Notkę dedykuję Ewci-chan (za chwilę się dowiesz dlaczego ^^) i anonimkowi z aska który kazał mi się ruszyć, naprawdę potrzebowałam tego pośpiesznia ;)


Dziś jesteśmy tymi ludźmi, przed którymi ostrzegali nas rodzice  (591)




Przy małej budce szkolnej zaczęło przystawać coraz więcej uczniów by przyjrzeć się zaistniałej sytuacji. Najbardziej znany i szanowany chłopak w szkole z uśmiechem na twarzy chce wrzucić pierwszoklasistkę do basenu.
Uczniowie byli przyzwyczajeni do tego zachowania bruneta jak i reszty jego kolegów, jednak nigdy nie zmniejszyło to zainteresowania jego osobą.
Uchiha z rozbaiwieniem przygladał się zatroskanej twarzy różowowłosej, a ona myślała tylko o tym, że może zniszczyć tak drogi mundurek. Modliła się w duchu by tak się jednak nie stało.
- Sasuke, zostaw ją!! - wszyscy tu zgromadzeni usłyszeli głośny i zdecydowany głos.
Haruno na własne oczy widziała jak twarz bruneta pochmurniała w mgnieniu oka i zaczęła wyciekać z niej złość.
O dziwo postawił dziewczynę na ziemi i obrócił się w stronę głosu. Zielonooka skorzystała z tej okazji i oddaliła się na parę kroków.
Całe otoczenie zamarło widząc zdenerwowanego Uchihe. Jakieś dziesięć metrów dalej, naprzeciw niego stała ruda dziewczyna o czarnych oczach. Obydwoje mierzyli wzrokiem aż w końcu dziewczyna zaczęła do niego podchodzić.
- Czy ty zawsze musisz robić wokół siebie zamieszanie - spytała.
- Nie wtrącaj się! - rozkazał groźnym tonem.
Czarnooka spojrzała na różowowłosą i podeszła do niej.
- Nic ci nie zrobił? - spytała z nutą troski.
- Nie.. - zaprzeczyła - Dziękuję.
Rudowłosa uśmiechnęła się do niej przyjaźnie.
- Jestem Ev z trzeciej klasy. Gdyby ten typek ci jeszcze kiedyś dokuczał powiedz mi. - wyciągnęła w jej stronę dłoń.
Brunet poirytowany tą całą sytuacją, nim Sakura zdążyła uścisnąć jej dłoń, złapał czarnooką za ramię i obrócił w swoją stronę.
- Nie szukaj sobie koleżanek wśród nas, stypendystko! - wykrzyczał jej prosto w twarz.
Zielonooka zaczęła zastanawiać się nad tymi słowami, a oznaczały one, że Ev tak jak i ona jest ze stypendium. Po drugie Sasuke tak jak i cała reszta uczniów nienawidzi stypendystów.
Słowa te musiały zaboleć zaboleć Ev chociaż powinna się już przyzwyczaić do przykrych słów lecących w jej stronę. Mimo wszystko, wkurzało ją to, bo w końcu jakim prawem Sasuke uważa się za kogoś lepszego. Zebrała swoją siłę i pchnęła bruneta.
Nie spodziewała się jednak, że chłopak straci równowagę na śliskiej powierzchni basenu i wpadnie do niego. Jednak nie sam, w ostatniej chwili złapał za rękaw mundurka Ev i wciągnął ją ze sobą.
Wynurzyli się z wody. Rudowłosa zaczęła wyżywać bruneta a on nie pozostawał jej dłużny. Nagle między uczniami stanął dyrektor i przygladał się tej dwójce w ciszy. Jednak jego uszy nie mogły już znieść tych wrzasków.
- Ev, Sasuke! - zwrócił ich uwagę. - Co to ma znaczyć?!
Dziewczyna rozejrzała się, dopiero teraz dostrzegła, że jest w centrum tej komedii. Podpłynęła do drabinki i wyszła z basenu, w jej ślady poszedł Uchiha. Stanęli przed zdenerwowanym dyrektorem.
Ev ukłoniła się nisko.
- Bardzo przepraszam! - powiedziała.
- Obydwoje za mną, porozmawiamy sobie. - zdecydował.
Ruszyli za dyrektorem do budynku, reszta gapiów też się rozeszła.
W tym momencie zadzwonił dzwonek wiec Sakura szybko pobiegła na lekcję japońskiego prowadzone przez Yamato.
Różowowłosa nie mogła się skupić, w końcu przez nią Ev wpadła do basenu, czego ona tak się obawiała, uratowała ją. A teraz będzie mieć jeszcze problemy u dyrektora, postanowiła, że w wolnej chwili pójdzie do Kakashiego i wyjaśni całą sytuację.
Okazja nadarzyła się dość szybko. Kiedy została 10 minut do skończenia lekcji, do sali weszła sekretarka.
- Witam, Sakura Haruno jest proszona do dyrektora. - powiedziała.
Zielonooka lekko przestraszona spojrzała na nauczyciela.
- Proszę, możesz iść. - zgodził się Yamato.
Dziewczyna wstała i poszła za kobietą. Została zaprowadzona do gabinetu dyrektora, on już na nią czekał.
-  Usiądź Sakuro. - powiedział bez emocji.
Haruno grzecznie usiadła.
- Wiesz po co cię ty wezwałem? - spytał.
- Chyba tak.... chodzi o Ev i Sasuke?
- W rzeczy samej, ta dwójka kiedyś mnie do grobu wpędzi. Wiedziałaś całe zdarzenie?
- Tak, to trochę moja wina. - odparła zawstydzona.
- W jakim sensie?
- Ponieważ to mnie Sasuke chciał wrzucić do basenu ale wtedy pojawiła się Ev. Zaczęła się z nim kłócić. Sasuke nazwał ją stypendystką i ona go popchnęła. Koniec końców obydwoje wpadli do basenu.
- Rozumiem. Czy Sasuke wie kim jestes?
Dziewczyna pokręciła głową zaprzeczając.
- To dobrze, lepiej żeby nie wiedział. Ten chłopak próbuje różnych sposobów by uprzykrzyć życie ludziom ze stypendium ale jej szczególnie nienawidzi. - wyjaśnił.
- Dlaczego?
- To ich prywatna sprawa. - uśmiechnął się lekko. - Tak czy inaczej dziękuję, że opowiedziałaś mi to wydarzenie. Możesz już wracać na lekcje.
-  Ja także dziękuję i przepraszam za kłopot. - ukłoniła się i wyszła.
Kolejne lekcje i przerwy mijały jej bardzo wolno. Po skończonych godzinach i tak musiała czekać na przerwy by pomagać w barku bo tak sobie zażyczył Uchiha.
Była już zmęczona gdy wracała ze szkoły ale i tak przeszła miasto by poszukać jakiejś pracy, niestety z marnym skutkiem.
Wracając do mieszkania, zaczepiła ją młoda kobieta bardzo skąpo ubrana.
- Zapraszamy do nowo otwartego klubu go-go. - kobieta uśmiechnęła się i wręczyła jej ulotkę.
- Emm..ja.. - chciała wytłumaczyć, że jest nieletnia i nie chodzi do takich klubów, jednak kobieta jej przerwała.
- Ale jesteś ładna! Taka buźka to byłby skarb w klubie. Może chcesz spróbować?  - spytała się jej całkiem poważnie.
- Ja jestem nieletnia... - wydusiła w końcu.
- Naprawdę? Nawet nie widać, nie martw się nikt nawet się nie zorientuje. -  puściła jej oczko. -  na ulotce masz numer, jeśli się zdecydujesz, zadzwoń.
Sakura nawet nie zdążyła nic powiedzieć a ta kobieta poszła w swoją stronę.
Stała lekko zdezorientowana.
- "Co tu się właśnie w stało?"
Zgniotła ulotkę i wrzuciła ją do swojej torby.
- "Bez przesady, przecież nie będę pracować w klubie do którego przychodzą tylko ślniący się faceci. O nie! Na pewno znajdę sobie jakąś normalną i legalną pracę!"
Zacisnęła dłoń i poszła w swoją stronę.

Przyszła do domu zmęczona, postanowiła odmówić sobie dzisiaj kolacji i to nie ze względu na sylwetkę. Usiadła przy stole i zabrała się za odrabianie lekcji.
Po jakimś czasie oczy już jej się same zamykały.
Odwróciła głowę i zerknęła w stronę drzwi.
- "Uwierz, że tak będzie dla ciebie najlepiej." - przypominały jej się ostatnie słowa Saia.
- Sai? Wszystko z tobą w porządku? - powiedziała pod nosem.
Czuła, że za chwilę uśnie na tym stole dlatego zamknęła zeszyty i poszła pod prysznic.
I mimo że uwielbiała gorącą wodę to dzisiaj ustawiła ją na letnią.
Następnie poszła do łóżka odpuszczając sobie pisanie pamiętnika.

Rano wstała tak jak zawsze. Zjadła śniadanie, wyszykowała się i wyszła.
Na lekcjach dawała z siebie 100% wiec nauczyciele szybko dostrzegli jej potencjał, na przerwach zaś
chodziła do budki.
Nie spotkała dzisiaj jeszcze żadnego greckiego boga, Saia czy Ev, a bardzo chciała jej podziękować za pomoc.
Właśnie wracała z długiej przerwy, dzisiaj jadła sama w tamtej atlance.
Szła przez korytarz z szafkami kiedy dostrzegł Saia. Stał naprzeciwko Uchihy i jego stałych kolegów.
Nagle Sasuke pchnął bruneta na szafki i uderzył go pięścią w twarz, z nosa zaczęła czarnookiemu ciurkiem lecieć krew.
- Dalej jesteś taki odważny?! - krzyknął Uchiha trzymając go za kołnierz.
- Nie boję się już ciebie... - wydusił cichym głosem.
Sasuke uderzył go ponownie a kiedy Sai leżał na ziemi to dodatkowo kopnął go w brzuch.
Sai nie powstrzymywał się i wydał jęk z bólu. Trzecioklasiści stali nad nim a w ich oczach widać było pogardę do pobitego chłopaka.

Haruno dłużej nie mogła na to patrzeć, podbiegła do nich i uklękła przy poszkodowanym.
- Sai.. - Nie potrafiła wypowiedzieć niczego innego.
Chłopak spojrzał na nią z niedowierzaniem.
Ale nie tylko Sai w ten sposób na nią patrzył, trzecioklasiści również nie mogli uwierzyć, że to znowu ona wchodzi im w drogę.
Zielonooka poczuła jak ktoś silną ręką odrywa ją od podłogi.
- Co ty do cholery wyprawiasz?! - spytał Uchiha.
- To chyba ja powinnam o to spytać, jakim prawem go uderzyłeś?!
Brunet stał w lekkim osłupieniu a uścisk na jej ramieniu zaciśniał się.
- Kpisz sobie ze mnie? Masz zamiar przyjaźnić się z tymi wyrzutkami? - zapytał z kpiną.
- Nawet jeśli to nie masz tu nic do powiedzenia!
Uderzyła w jego słaby punkt, no bo jak to, ktoś tak ważny jak on, dumnie noszący nazwisko Uchiha może nie ingerować w takim przypadku.
Dziewczyna wyrwała się z jego uścisku, uklękła, przewiesiła sobie ramię chłopaka i pomogła mu wstać.
Sasuke spiorunował ją wzrokiem, był oburzony tym co właśnie robiła.
- Zostaw go! - wycedził przez zęby.
Stanął przed nią blondyn z radosnymi oczami. Spojrzała na niego czekając na to, co on ma do powiedzenia.
- Sakura daj sobie spokój z takimi ludźmi. Oni nie pasują do nas.
Opuściła ją nadzieję, że którykolwiek z nich jest normalny. Miała już dość ich nastawienia do biedniejszych.
- Odwalcie się. - warknęła i zaczęła iść przed siebie.
Wpatrywali się w ich oddalające się plecy.
- Fiu Fiu Fiu. - zagwizdał Kiba.
Uzumaki położył dłoń na ramieniu przyjaciela.
- Odpuść dzisiaj, zniszczymy go na rozprawie.

Zielonooka prowadziła kolegę do pielęgniarki.
Kiedy byli już na miejscu, pomogła mu usiąść na łóżku. Rozejrzała się za higienistką jednak nigdzie jej nie widziała. Postanowiła wiec użyć podstawowej apteczki która znajdowała się na widoku.
W sali panowała niezręczna cisza, żadne z nich nie chciało się pierwsze odezwać.
Uklękła przed nim i zaczęła wacikiem wycierać krew z jego twarzy, ust i nosa.
Sai miał cały czas spuszczoną głowę, chwycił za dłoń dziewczyny w której trzymała wacik.
- Nie powinnaś mi pomagać. - wyszeptał.
- Ty też masz zamiar mi rozkazywać? - odparła dalej zdenerowana wcześniejszymi wydarzeniami.
Chłopak wstał i chwycił za jej dłonie, spojrzał w zielone oczy.
- Dziękuję. - powiedział.
- Nic wielkiego nie zrobiłam. - odparła lekko zawstydzoną przebiegiem sytuacji.
Czarnooki potrząsnął głową.
- Dodałaś mi siły. Tak jak mi poradziłaś zrobiłem sobie obdukcję i pozwałem Uchihe do sądu. Kiedy wygram będą musieli wyrzucić go ze szkoły a stypendyści będą mogli uczyć się tu spokojnie. - patrzał na nią z zafascynowaniem.
Sakura nie do końca wiedziała co powiedzieć. Cieszyła się, że Sai przestał znosić te prześladowania. Jednak zaskoczył ją fakt, że to Sasuke jest winny wszystkim jego boleścią. Czy naprawdę chłopak z wysoko postawionej rodziny może się tak zachowywać?
Brunet przytulił dziewczynę.
- Naprawdę ci dziękuję, nawet nie wiesz ile mi zajęło zbieranie odwagi. - oświadczył.
Mimo obaw, postanowiła wtulić się w jego ramiona. Chciała mu pokazać, że jest dumna z niego i go wspiera.
Ten uścisk rozdzielił dopiero dzwonek lekcyjny. Oderwali się od siebie a następnie poszli do swoich klas.

Została jej ostatnia przerwa i do domu. Pan Ichiraku już na nią czekał.
- Ciesze się, że jesteś punktualna i bierzesz na poważnie tą pracę. - oświadczył.
- Jestem wdzięczna za danie mi szansy i jeszcze raz przepraszam za wczorajszą sytuację. - odparła i ukłoniła się.
- To ja powinienem cię przeprosić, nie powinienem cię tak ostro potraktować. Po prostu tą budka to całe moje życie i nie chciałbym by Uchiha ją dotykał. -wyjaśnił.
- Rozumiem to, postaram się by ta sytuacja się więcej nie powtórzyła.
- A właśnie, mam coś dla ciebie. - powiedziała po czym zniknął na zapleczu.
Po chwili wrócił z plastikową torbą i wręczył ją dziewczynie.
- Co to? - spytała zaciekawiona.
- Moja żona zrobiła trochę pierogów, mam nadzieję, że będą ci smakować. - uśmiechnął się do niej promiennie. - Nie ma za dużego tłumu wiec możesz już zmykać do domu.
- Dziękuję panu bardzo. - uśmiechnęła się szeroko. - Proszę pozdrowić ode mnie małżonkę.
Ukłoniła się a następnie oddaliła się.

Kiedy przekroczyła bramę szkoły dostrzegła rudowłosą dziewczynę opierającą się o mur.
Zielonooka odrazu rozpoznała ten kolor i podbiegła do niej.
Dziewczyna dostrzegła ją i uśmiechnęła się.
- Dziękuję ci bardzo. - ukłoniła się różowowłosa.
- Nie ma sprawy. - puściła jej oczko. - Masz ochotę odprowadzić mnie do przystanku?
- Jasne!
Dziewczyny zaczęły iść przed siebie.
- Zapomniałam się przedstawić, jestem Sakura Haruno z pierwszej klasy. - teraz to ona podała jej dłoń.
Czarnooka z radością ją uścisnęła.
- Miło mi. Wiec? Czemu Sasuke chciał cię wrzucić do basenu? - spytała.
- Nie chciałam przyjąć jego zamówienia poza kolejką. - odparła.
Ev zaczęła się śmiać, aż złapała się za brzuch.
- Naprawdę? Hahaha. Nie wierzę, hahaha, on naprawdę jest dziwny. - wytarła łzę, która napłynęła jej do oka.
Nastrój udzielił się także Sakurze, ponieważ ona też zaczęła się śmiać.
- Jednak lepiej go unikaj póki co. - powiedziała nagle poważnie.
- Dlaczego?
- Po szkole rozniosła się już wieść, że ma wytoczoną sprawę sądową więc zapewne nie będzie w najlepszym nastroju. -wyjaśniła.
- Myślisz, że Sai wygra?
- Hmm nie jestem pewna, to pierwszy taki przypadek gdy stypendysta pozywa ucznia z wyższej rangi. Powinien mieć jakiś silny dowód, inaczej będzie mu ciężko. Sasuke będzie miał za sobą całą szkołę a Sai będzie sam.
- Dowód? Myślisz, że obdukcja jest wystarczająco silna?
- Możliwe. Jednak najsilniejszym byłby ich filmik.
- Jaki? - spytała zaciekawiona.
- Kiba często nagrywa na telefonie jak Sasuke lub ktoś inny znęca się nad stypendystą a takiego dowodu nie mogliby podważyć.
- To straszne, jak on może nagrywać takie coś. - oznajmiła zielonooka.
- No cóż, oni już tacy są. Jedzie mój autobus więc do jutra. - uśmiechnęła się do niej.
Sakura odwzajemniła uśmiech i poszła w swoją stronę.

Kiedy znalazła się już w mieszkaniu, wrzuciła parę pierogów do garnka a resztę schowała do zamrażarki. Zjadła je, odrobiła lekcje, wzięła prysznic i znalazła się w łóżku.
Wyciągnęła swój pamiętnik i zaczęła pisać.

Ostatnio tyle się wydarzyło, że nawet nie wiem od czego zacząć.
Sasuke okazał się zwykłym daniem który znęca się nad biedniejszymi, sama nie wiem co jest z nim nie tak. Poznałam Ev, dziewczynę ze stypendium, wydaje się być bardzo miła. Możliwe, że coś łączyło ją z Sasuke dlatego jej tak nienawidzi ale nie jestem pewna. Sai zebrał się na odwagę i pozwał Uchihe do sądu. Mam zamiar zdobyć ten filmik i pomóc mu wygrać tę sprawę!
Niestety nadal nie znalazłam pracy, musze coś wymyślić inaczej nie zapłacę czynszu i mnie wyrzucą.

Odłożyła długopis, ostatnio zdanie zapisane przygnębiło ją, wkroczyła w dorosłe życie dość szybko i zaczyna ją to powoli przerastać. Schowała pamiętnik pod poduszkę i zamknęła oczy.


Pierwszą lekcją był wf prowadzony przez Anko-sensei. Musiała przyznać, że dawała im niezły wycisk.
Później matematyka, Biologia i angielski. W końcu długa przerwa.
Od fanek Kiby dowiedziała się, że lubi on spędzać czas na dachu budynku szkolnego. Powędrowała tam ze swoim bento.
Miała szczęście, szatyn siedział sam, oparty o ścianę i ogrzewał twarz w promieniach słońca.
- Mogę się przysiąść? - spytała milutkim głosem.
Inuzuka lekko się zaskoczył, w sumie to spodziewał się tu każdej innej dziewczyny ale nie jej.
- Jasne, siadaj. - uśmiechnął się do niej.
Usiadła obok niego, czuła się lekko skrępowana, nie wiedziała co zrobić by zdobyć ten filmik.
- Będzie ci przeszkadzać jak się prześpię? - spytał uroczym tonem.
- Nie, oczywiście, że nie. - odparła natychmiast.
- To świetnie!
Chłopak uśmiechnął się, zamknął oczy a jego głowa natychmiast wylądowała na jej ramieniu.
Na początku, lekko zesztywniała, nie spodziewała się, że chłopak na niej uśnie ale z drugiej strony to była idealna okazja.
Odczekała jeszcze chwilę napawając się promieniami słońca, kiedy była już pewna, że chłopak naprawdę usnął, dłonią powoli sięgnęła do kieszeni jego spodni.
Była strasznie zawstydzona ale cel uświęca środki. Wyciągnęła jego telefon, na szczęście nie miał hasła, weszła w zakładki filmy, o dziwo były tam różne foldery posegregowane alfabetycznie.
Schodząc na literkę S po drodze widziała wiele różnych imion, była tym przerażona. W końcu znalazła nazwę folderu SAI, kliknęła w niego, w środku znalazła tylko jeden filmik. Nacisnęła na niego i wysłała na swój telefon. W tym momencie była z siebie dumna, zablokowała telefon i powoli włożyła mu do kieszeni.
Kiedy wycofywała rękę, chłopak złapał ją za nadgarstek.
Spojrzała na niego, miał otwarte oczy które czekały na wyjaśnienia.
- Co robisz? - spytał.
- Przepraszam, chciałam sprawdzić godzinę. - uśmiechnęła się.
Chyba uwierzył, ponieważ puścił ją i wyjął swój telefon.
- 12:18.
- Dziękuję. - czuła jak się rumieni, prawie została przyłapana na gorącym uczynku.
- Od godziny trwa już proces sądowy, ciekawe kto wygrywa. - powiedział nagle.
Różowowłosa spojrzała na niego zszokowana.
- To ten proces jest dzisiaj?!
- No tak, nie wiedziałaś? - spytał rozbawiony jej reakcją.
-  Gdzie to jest?
- Na mydlanej 12 a co?
- Przepraszam Kiba, muszę już iść. - wstała i wybiegła jakby była w gorącej wodzie kąpana.

Biegła przed siebie, wiedziała, że wagary w jej przypadku nie są dobrym pomysłem ale ta sprawa jest ważniejsza. Miała nadzieję, że zdąży i pomoże w jakiś sposób koledze.
Po drodze włączyła filmik, na szczęście, przesłał się bez problemu. Jednak nie była w stanie obejrzeć go do końca, nigdy nie lubiła filmów z przemocą a to się działo naprawdę.
W końcu znalazła się przed sądem, weszła do środka i podeszła do kobiety za ladą.
- Przepraszam, gdzie odbywa się sprawa Sasuke Uchihy? - spytała.
- Jest pani świadkiem w sprawie?
- Tak ale spóźniłam się. - skłamała by dostać informacje.
- Proszę się kierować do sali 34. - oznajmiła.
Zielonooka odrazu się tam skierowała. Bez uprzedzenia weszła do środka.
Rozprawa dalej trwała i nagle wszyscy spojrzeli się na nią.
Zdziwienia Saia i Sasuke nie dało się opisać, jednak ze względu na miejsce w którym się znajdowali musieli trzymać język za zębami.
- Przepraszam bardzo ale mam ważny dowód w tej sprawie. - powiedziała na tyle głośno by usłyszała to sędzina.
- Proszę podejść do barierki. - odezwała się sędzina o blond włosach.  - Masz jakiś dowód tożsamości przy sobie?
- Tak, mam legitymację. - podała ją kobiecie.
Stanęła za barierką.
- Sakura Haruno, masz 16 lat, i uczysz się w Hatake Group School, tak?
- Tak wszystko się zgadza.
- Jesteś spokrewniona lub spowinowacona z oskarżonym?
- Nie, nic mnie z nim nie łączy.
- Pouczam cię o obowiązku mówienia prawdy, składanie fałszywych zeznań jest karalne. Proszę powiedzieć co to za ważny dowód posiadasz?
Różowowłosa dyskretnie zerknęła na Saia, był zdenerwowany, w końcu nie raz prosił by nie wtrącała się w jego sprawy. Następnie zerknęła na Sasuke, o dziwo spokojnie siedział i przygladał się zielonookiej czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
- Ja mam filmik, on ujawni całą prawdę o Sasuke.
- Proszę go podać. Dodaje ten film do materiału dowodowego.
Sakura wyciągnęła telefon i pokazała w którym miejscu się on znajduje.
Inna kobieta która siedziała przy laptopie, odebrała telefon i podpięła go pod swój komputer.
Na telewizorze został puszczony filmik, na którym został ukazany Sasuke znęcający się nad Saiem.
Kopał, bił go a w tle było słychać szydercze śmiechy chłopaków.
- W jaki sposób weszłaś w posiadanie tego filmu? - spytała.
- Kiba, przyjaciel Sasuke nagrywał takie filmy i miał je zapisane w telefonie, wiec przegrałam go na swój telefon. - wyjaśniła.
- Rozumiem, możesz usiąść.
Sakura posłusznie wykonała polecenie.
- Czy strony zgłaszają jakieś wnioski?
Obydwoje tylko podziękowali.
- Zamykam przewód sądowy, udzielam głosu panu prokuratorowi.
- Dziękuję wysoki sądzie. Wysoki sądzie od początku tej sprawy nie miałem wątpliwości, że na ławie oskarżonych siedzi odpowiednia osoba. Znęcał się fizycznie i psychicznie nad poszkodowanym przez prawie dwa lata i nie możemy pozwolić by jakakolwiek osoba jeszcze przez niego ucierpiała. Do tego ostatni dowód, nie ukrywa sprawcy a twarz jest wyraźnie pokazana. Jedyną opcją ułagodniającą jest wiek oskarżonego i to, że nie był wcześniej karany. Dlatego nie proszę o karę surową ale o karę sprawiedliwą a w tym wypadku taka kara będzie oznaczać 5 lat pozbawienia wolności. Dziękuję.
- Bardzo proszę panie mecenasie.
- Dziękuję. Mój klient od początku utrzymywał swoją niewinność. Do tego opinia szkolna wykazała, że jest on bardzo spokojnym i przyjaznym uczniem, ma wielu przyjaciół którzy potwierdzili dziś na sali, że nie wierzą iż oskarżony mógłby zrobić coś takiego. Film mógł łatwo zostać podrobiony więc uważam, że nie ma powodu by tak młodemu człowiekowi brudzić w papierach zwłaszcza, że nie mamy twardych dowodów na jego winę. Dlatego proszę o uniewinnienie.
- A ty o co prosisz? - zwróciła się do Sasuke.
- O uniewinnienie. - powiedział zdecydowanie.
- Dziękuję. Wyrok zostanie ogłoszony po naradzie.

layout by Sasame Ka